[2016] PO PROSTU ZABIJAŁEM - ARTUR GÓRSKI #23

19:01


Ilość stron: 216

Wydawnictwo: Burda Książki
Data premiery: 09.11.2016

Ta książka była dla mnie takim przypadkiem jakimi przypadkami potrafiły być ofiary seryjnego mordercy. 

  Nie czytałam książek ,,O świadku koronnym Masie'', nie jestem co do nich przekonana, ale książka tego samego autora - Artura Górskiego, już przykuła moją uwagę swoim tytułem ,,Po prostu zabijałem''. To ma brzmienie jakby powiedzieć ,,Po prostu zjadłam dzisiaj zupę na obiad'' i tyle z tego. Takie słowa przychodzą lekko i łatwo tylko osobie, która ma na swoim sumieniu nie jedno i nie dwa ludzkie życia, chyba...

,,Ostrożność zaprowadzi cię o wiele dalej niż odwaga. Odważny pięknie umiera, a ostrożny żyje i pieprzy piękne laski. Wybieram to drugie.''


  Morderstwo jest dla szarego człowieka dość szokujące. Wiem, że na świecie ginie każdego dnia jakaś osoba, ale kiedy pomyślę sobie, że zabita zostaje ofiara, która niczym nie zawiniła, to mnie ściska w żołądku, zwłaszcza gdy czyta się coś takiego jak książka ,,Po prostu zabijałem''. Sięgając po tę pozycję, uznałam, że może to być dobra odskocznia od młodzieżówek. Nie podejrzewałam, że po pierwszych stronach zacznę się wciągać w to. Po rozpoczęciu lektury, zaczynało mnie wszystko to ciekawić i nie byłam w stanie zamknąć tej książki. Spędziłam kilka godzin sam na sam z seryjnym polskim mordercą. Ale czy do końca było dobrze?



  Autor nie ujawnia nazwiska ani imienia osoby, która w tej książce odgrywa najważniejszą rolę, ale jest to zrozumiałe, bo jednak jest to człowiek, który ma nie jedno morderstwo za uszami. Kim tak właściwie jest główny bohater? Mężczyzną, którego życie nigdy nie było proste i usłane różami oraz całe zło ciągnęło się za nim bez przerwy, chociaż czasami naprawdę ktoś nad nim czuwał. Nazwijmy tego mężczyznę X, tak będzie najprościej i tak też proponuje nam na samym początku autor tej książki. A więc X nie miał łatwego dzieciństwa. Przemoc była na pierwszym miejscu w rodzinie, także to wszystko mogło na niego oddziaływać i może nawet dlatego przychodziło X wszystko tak łatwo i szybko (czyt. pozbawianie ludzi życia).
Jego życie przestępcze zaczęło się w okresie nastoletnim tak naprawdę. W książce zostało wszystko przestawione w miarę po kolei i czytelnik jest w stanie śledzić, jak z każdym rokiem mężczyźnie zabijanie przychodziło coraz łatwiej i lżej. Coś się działo złego, miał złe przeczucia czy podejrzenia wobec drugiej osoby, potrzebował pieniędzy żeby przeżyć - mordował. To było dla niego zwyczajne, tak jakby grał w grę i eliminował przeciwników. Robił to, by sam mógł żyć. Dla niego zabijanie to nie była przyjemność, a ,,ludzka'' potrzeba. 

,,Jak jesteś młody, to cię życie aż tak bardzo nie kręci, a nawet jesteś ciekaw, co znajduje się po drugiej stronie.''

  Książka ta nie powstałaby, gdyby nie wysłany list mordercy do autora. Nakreślił on jedynie swoją historię, natomiast Pan Artur przekształcił to w taki sposób, by można było uwiecznić to w formie książki. Od samego początku dawało się wyczuć, że nie będzie to całkowicie literatura faktu, bo niektóre elementy zostały wykreowane przez samego autora. Dzięki jego własnej interpretacji i wtrąceniu swoich trzech groszy, książka nabrała większej akcji, więcej koloru, ale jest to zarazem minusem, bo brakuje w niej autentyczności. To chyba najbardziej mnie w tej książce zawiodło i też denerwowało, bo liczyłam, że będzie to prawdziwa spowiedź mordercy, ale wyszło zupełnie odwrotnie. Wiem, że przedstawienie całej prawdy mogłoby być kontrowersyjne, ale ja o wiele chętniej sięgnęłabym po książkę, która jest w całości autentyczna, prawdziwa, a nie udoskonalana tym co autorowi akurat ,,grało w sercu''.

  Muszę przyznać, że czasami książka mnie zaskakiwała, ale w małym stopniu. Nie codziennie czytam tego typu literaturę, więc stąd wynikały w trakcie lektury niektóre moje emocje, ale jeśli macie za sobą większą ilość książek na temat seryjnych morderców czy zabójstw, czytacie często kryminały to nic was w tej książce nie zaskoczy. Ja dopiero zaczynam przygodę z takimi książkami, więc jeszcze dużo muszę się nauczyć i wyrobić sobie zdanie na temat takiej literatury. Nie ukrywam, że poszukuję książek mocnych, brutalnych, bez owijania w bawełnę i miałam cichą nadzieję, że może w końcu to dostanę. Jednak nie. W książce ,,Po prostu zabijałem'' dostałam jedynie marny skrawek tego co cicho oczekiwałam. Była to pozycja wręcz za lekka dla mnie, to jest śmieszne, że było to wszystko takie płytkie zważywszy na tematykę wcale nie prostą mimo tylu kryminalnych książek czy tego co się dzieje na świecie na co dzień. Uważam, że powinno być to wszystko trochę inaczej poprowadzone, nie tak szybko jak to widać w czasie czytania. Tak jakby autor specjalnie pisał mało, bez szczegółów, byle książka się natychmiastowo skończyła i żeby specjalnie nie było efektu ,,wow''.


,,Możesz się śmiać, możesz mówić, że naoglądałem się filmów sensacyjnych, ale ja naprawdę widziałem na twarzach ludzi tarcze strzelnicze.''

  Książka mi się średnio podobała. Wiem, że wiele osób ją krytykuje za brak autentyczności i tego koloryzowania autora, przez co nie jest to literatura faktu, ale w moim przypadku, nie sprawiło to, że zniechęciło mnie po sięgnięcie po nią. Przeczytałam, czuję się spełniona, ale nie zaspokojona jednak. Co do języka jakim to wszystko zostało napisane, był w moim odczuciu lekki, leciałam strona za stroną i w zasadzie to jest równocześnie plusem i minusem tej książki, bo szybko ją przeczytałam, ale jednak za prędko to wszystko leciało i nie było czasu na jakieś głębsze przemyślenia. Faktem jest, że na każdej ze stron musiało się znaleźć jakiekolwiek przekleństwo, ale myślę, że to nadało w jakiś sposób charakteru tej pozycji, bo wydawać się mogło to bardziej współczesne dla czytelnika, mimo że list mordercy sięga do kilkudziesięciu lat wstecz oraz jednak ten brutalny, cięty język pomagał zobrazować sobie osobę grającą najważniejszą rolę w tej książce. Wiecie, że jest to twardy facet, któremu nic nie jest straszne. Znaczy ja to tak widzę właśnie.

  Minusem tej pozycji jest grubość, a raczej cienkość. Za szybko to się skończyło, wszystko działo się tak nagle i chwilowo. Może gdyby zostały poruszone rzeczywiście wszystkie, albo większa część morderstw, to byłoby to grube i bym była zadowolona, ale z drugiej strony, gdyby szczegółowo pokazano każdą ze zbrodni, których mało nie było to czy nie byłoby to monotonne i nudne? Tak dostaliśmy tylko z wierzchu kilka wybranych zbrodni i tyle, bez drążenia. Nie zaspokoiło to mojej potrzeby książkoholika, jak dla mnie za mało, za krótko, za szybko.
  Klimat jaki powinien towarzyszyć tej książce praktycznie się nie pojawił. Tyle śmierci miało miejsce, tyle morderstw nawet nieplanowanych i nie czułam tego co czuć się raczej powinno. Ani napięcia, ani strachu, ani większego przejęcia. Dlatego też tę książkę może tak szybko przeczytałam, pomijając fakt, że po prostu chciałam wiedzieć, co też zaraz się wydarzy i kto będzie następną ofiarą naszego mordercy. Moje odczucia na temat tej pozycji są takie jakbym przeczytała jakąś obyczajówkę, czyli zero większego stresu i obaw przed tym co się może stać. 



  ,,Po prostu zabijałem'' to książka o człowieku, który niewytłumaczalnie potrafił zabijać, nie czerpiąc z tego satysfakcji. Strzał i nie ma pionka, ciach i nie ma drugiego, lina na szyję i nie ma trzeciego. I tak szedł przez życie sobie, przez wiele lat od nastolatka do dorosłego mężczyzny eliminując ludzi, dzięki którym mógł żyć, dzięki ich śmierci. Znikał, to znowu się pojawiał i tak cały czas. 


Myślę, że tę pozycję warto chociaż spróbować przeczytać, jeśli lubicie książki o morderstwach, ale nie oczekujecie większego realizmu i wnikania w ludzką psychikę, tego zupełnie nie ma w tej książce. Nie wnosi ona nic do życia czytelnika, także i tego nie oczekujcie. Publikacja tak naprawdę na jeden wieczór i po sprawie. Chociaż, ja nie żałuję, że ją przeczytałam. Jak dla mnie średniak przez te minusy o których wcześniej wspominałam, ale powiem Wam szczerze, że chcąc nie chcąc, gdzieś w pamięć zapadnie mi po części ta książka, bo niecodziennie się czyta o takich sprawach jakie miały miejsce w niej, nie mam na myśli tylko morderstw...

You Might Also Like

0 komentarze

Najchętniej czytane!