Od dobrych lat interesuję się sprawami kryminalnymi, w szczególności nadal tymi niewyjaśnionymi albo zaginięciami. A najlepiej takimi, które nie miały dużego rozgłosu...

Zawsze z ciekawością oglądam nowe filmy ulubionych twórców albo wypatruje kolejnego odcinka podcastu. Tym razem sięgnęłam po najnowszą książkę od Wydawnictwa Czarna Owca z serii o seryjnych mordercach, czyli ,,Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat".

Szokujące są tutaj zarówno zbrodnie, jak i same zwierzenia gromadzone z tysięcy listów od tych, którzy czekali na swój wyrok śmierci. 

Historie były różne, jedne bardziej gorszące, drugie mniej. Tylko dwie z nich, wydały mi się na tyle niewyjątkowe, że nie widziałam sensu dawania ich do tej książki i okropnie mnie zanudziły, bo brakowało w nich porządnych konkretów.

Niektóre rzeczy zapadają jednak w pamięć po przeczytaniu i ciągłe wyobrażenie, jakim tonem snute są wybrane wspomnienia tragicznych wydarzeń. Dużo z nich wydawało się bardzo do siebie podobnych, ale za to każda z tych osób była tak różniąca się od siebie... Może to jest właśnie najstraszniejsze?

A może bardziej to, jak bardzo są (byli) to przebiegli i manipulacyjni ludzie, z którymi kobiety potrafiły się związać dosłownie przez kraty.