,,Małe kobietki" Louisa May Alcott pozostawiły ślad we mnie na długi czas. Napisana w sposób urokliwy, delikatny. Powrót do wzruszeń, uśmiechu i siostrzanej relacji to najpiękniejszy powrót jaki może być w czytaniu klasyki, dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po nowość od Wydawnictwa MG. 

,,Ośmioro kuzynów" to kolejne spotkanie z tą autorką, które napawa spokojem a zarazem przypomina, za co uwielbiam czytanie. Powoduje, że delikatnie uśmiecham się sama do siebie i myślę jak dobrze mieć ją na swojej półce wśród reszty historii, które mogę kartkować i zachwycać się ich swobodnym tempem. 

To historia Rose, która po stracie ojca trafia na wzgórze pod skrzydła ciotek, jednak od początku wydaje się ona przygnębiona i po chorowana. Zjawia się doktor Alec ze swoimi sposobami na polepszenie jej samopoczucia oraz 7 kuzynów, którzy nawzajem rozwiewają ciemne chmury i przynoszą w tej sytuacji dużo radości (i równie tyle zmartwień) swojej ,,pacjentce". Sama Rose to bohaterka, która zdecydowanie nie jest idealna, ale chętna do pomocy i momentami urocza.

,,Ośmioro kuzynów" to powieść warta uwagi, zwłaszcza jeśli po kochaliście ,,Małą księżniczkę" i potrzebujecie więcej jej motywów. Prawie całą przeczytałam w jeden dzień, więc to znak od wszechświata, że warto.

We wrześniu wychodzi kolejny tom, nie mogę się doczekać 🌹 A wydanie znów niezawodnie piękne.

4/5 🌼