[2021] Płonące dziewczyny - C.J. Tudor
21:21
Tudor znana ze słynnego ,,Kredziarza”, w swojej kolejnej powieści przenosi nas do małej wioski Chapel Croft, gdzie roi się od tajemnic, różnych niezrozumiałych sytuacji i ludzi, którzy widzieli tam niejedno, ale jak to w małej wiosce czy miasteczku, nie są skłonni do rozmów z obcymi. Przede wszystkim jest wiele wśród nich sprzeczności co do głównego, tragicznego acz interesującego tematu dla nowoprzybyłych.
W mroku tej wioski, który czuć podświadomie przez całą lekturę, zjawia się bowiem nowa pastorka – Jack Brooks z nastoletnią córką, które nawet szybko pojmują, że coś wyraźnie nie gra, ale cóż... Obowiązki wzywają, a zastępstwo za zmarłego poprzednika musi być.
Oparcie fabuły na religii, wzmiankach o egzorcyzmach w takim gatunku to zdecydowanie kontrowersyjny ruch, ale jakże udany. Krążąc w tych rejonach, wszystko było ze sobą spójne i strasznie mnie intrygowało, dlatego może pobiłam swój rekord w przeczytaniu tak grubej książki w jeden dzień!
,,Płonące dziewczyny” przeczytałam na raz bez chwili na złapanie oddechu. Jak zaczęłam to wiecie, skończyłam dopiero, gdy zobaczyłam ostatnią stronę i zostałam z myślą, co tu się właśnie odwaliło... Historia została tak rozciągnięta i snuta, że było to tempo świetnie wyważone. Fundujące niepokój i brak znudzenia tym co się rozgrywa, a wręcz co rusz były kolejne zaskoczenia.
Uwielbiam tego typu motywy jak wystąpiły w tej książce. Kościół, kapliczka, mała społeczność. Wszystko łączy się w taką całość, której poszukuje teraz też w serialach i filmach. Pożyczyłam ją mojej mamie, która chciała, żebym poleciła coś serio dobrego. I ta okazała się strzałem w dziesiątkę. 🖤
4/5 🌼
0 komentarze