[2019] Upiorne opowieści po zmroku - Alvin Schwartz #60 KSIĄŻKA + FILM

15:52


Oryginalny tytuł: Scary Stories to Tell in the Dark
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 150
Premiera: 09.08.2019r.

Zbiór opowiadań to jedna z moich ulubionych form. W sierpniu premierę miała książka ,,Upiorne opowieści po zmroku'' - Alvina Schwartza, czyli ok. 30 bardzo, bardzo krótkich opowiastek, które można by opowiadać później znajomym. Nastawiłam się, że będzie upiornie, jak wskazuje tytuł i sama okładka, która swoją drogą jest mega! Byłam w środę na filmie, który powstał na podstawie tej książki, więc mogę trochę się odnieść jedno do drugiego. Jak wypadła?

Książka jest krótka, przeczytałam ją w jakąś godzinkę, więc pobiłam swój rekord w czytaniu. Lubię znajdować pozytywne elementy, więc w przypadku tej książki właśnie od nich zacznę. Moją największą uwagę przykuwały ilustracje, które towarzyszyły prawie każdemu rozdziałowi, a raczej nowemu opowiadaniu. Były niektóre faktycznie straszne, a inne po prostu w dosłowny sposób odzwierciedlały to, co znajdziemy zaraz w historyjce, choćby dziwny włochaty koń.

Książka ma już swoje lata oryginalnie i cieszy mnie to, że rok został uchwycony także w filmie, faktycznie w nim było trochę elementów ,,kiczowatych'', czyli dla mnie coś pięknego, bo ja kocham takie stare, dawne klimaty. Nie ukrywam, że miałam duże oczekiwania wobec tej pozycji, bo nastawiłam się, że czytając wieczorem będę miała zawał za zawałem. Po przeczytaniu, postawiłam o wiele wyższą poprzeczkę filmowi, dlaczego? Bo ta książka nie była straszna, a na pewno nie upiorna czy przerażająca. Film momentami wywoływał u mnie ciarki i chyba pierwszy raz bardziej mi się podobał niż sama książka.

Opowiadania autorstwa Schwartza to krótkie historyjki, max 2-3 strony, które miałam wrażenie, że zostawiają miejsce na własne dopowiedzenia. Były zdecydowanie zbyt krótkie jak dla mnie i właściwie to było szybkie przeskakiwanie z jednego rozdziału do drugiego. Niby do tych opowiadań trudno byłoby wymyślić coś jeszcze, bo cały ich urok by prysł pewnie, ale nie spodziewałam się, że będzie tego aż tak mało. Nie miałam zupełnie poczucia, żeby skupić się jakkolwiek lepiej na sensie tekstu, tylko leciałam szybko.

Na początku były one poradnikowe, bo było normalnie napisane opowiadanie, aż nagle pojawiało się wtrącenie, żeby osoba opowiadająca np. nagle krzyknęła. I to było świetne! Wydawało się śmieszne, gdy się czytało te wstawki, ale jak ktoś ma dobrą pamięć i potrafi dobrze opowiadać, to może nieźle kogoś wystraszyć, bo wystarczy zmienić ton, szeptać, wydrzeć się i od razu ten tekst ma inny charakter.

Na pewno film był straszniejszy od książkowej wersji ,,Upiornych opowieści po zmroku'', ale nie przesadnie. Bywało, że dosłownie podskoczyłam na fotelu, ale tak to oglądałam po prostu z lekkim stresem. To mi się podobało, bo ja mimo, że lubię horrory to boję się dosłownie każdego i w sumie połowy nie widzę :D Co do książki, jakieś uczucie niepokoju faktycznie było, ale dopiero później zrozumiałam na czym to polegało tak naprawdę. Bo człowiek niby już ma podejrzenia, zaraz będzie straszny zwrot akcji, a tu jakieś głupiutkie, zabawne zakończenie wyskakuje, na zasadzie gościu od mycia okien. Przy tej książce idzie się nieźle uśmiać.

Czyli zamiast się bać, to prawie przez cały czas czytałam z uśmiechem tak naprawdę. Jedno opowiadanie było takie, że prawie mi się łza zakręciła w oku. Wtedy na poważnie się nie spodziewałam pewnego wyjaśnienia historii o furgonetce i to jest jedno z moich ulubionych opowiadań z tego zbioru. Ze trzy były też takie, że bardzo mi zapadły w pamięć i jak opowiadałam je przyjaciółce to się śmiałyśmy w pociągu, a ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Reszta była po prostu neutralna w czytaniu, bez większego znaczenia. Niby były w porządku, ale nie pokochałam ich jakoś bardzo.

W filmie pojawiło się kilka tych opowiadań, ale zachowany był jedynie ich sens, i dobrze, bo przedstawiono je w upiornej wersji, nie humorystycznej jak na kartach tego zbioru opowiadań. W filmie musiało być wszystko spójne, a za to książka to były różne historie, różne przypadki i nie łączyły się one ze sobą.

Mimo, że spodziewałam się zdecydowanie czegoś innego po tej książce, to chętnie sobie będę wracać do kilku tekstów, suma sumarum całkiem mi się podobało w końcu :) Faktycznie bardziej polecam film niż książkę o dziwo, ale do opowiadań zachęcam osoby, które nie szukają horroru, a raczej jego ,,parodię'', przy czym się uśmiechną, a dodatkowo poczują się momentami niespokojnie i zabije trochę serducho.

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Okładka jest naprawdę świetna. :D
    Chyba będę musiała to zdobyć, bo nie jest to coś, co zwykle czytam i pewnie będzie to dla mnie fajnym doświadczeniem.

    myslizglowywylatujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też było to nowe doświadczenie :D Myślałam, że to typowe horror opowiadania...

      Usuń
    2. Typowych horror opowiadań też nie czytam. :D

      Usuń
  2. Lubię takie klimaty, więc na pewno skuszę się i na te Upiorne opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humor wmieszany w niby straszne historyjki... Po tym czasie chyba sama to polubie 🤭

      Usuń

Najchętniej czytane!