[2018] ZAPISKI DYLETANTA - LEOPOLD TYRMAND #36
11:52Wydawnictwo: Mg
Data wydania: 22.08.2018r.
Przy tej książce, aż chciałoby się rzec ,,Cudze chwalicie, swego nie znacie". Tak naprawdę nigdy nie obiło mi się o uszy, że autor taki jak Leopold Tyrmand po pierwsze jest, a po drugie ma na koncie całkiem niezłą ilość napisanych książek. Jeszcze wielu rzeczy nie wiem... Bardzo dziękuję wydawnictwu Mg, jak zawsze mam możliwość poznać autorów, o których istnieniu nie miałam świadomości. Troszkę późna recenzja, ale żeby się wyrobić szybko nie miałam szans. Cóż, koniec wakacji i nagle nie wiem co gdzie i kiedy. Do rzeczy - udało mi się przeczytać jedną z książek pana Leopolda, czyli ,,Zapiski dyletanta". I co najlepsze, naprawdę coś sprawiło, że mam ochotę czytać książki tego autora dalej.
Nie jest to książka nadzwyczaj gruba, więc byłam w stanie szybko ją przeczytać, ale równocześnie dobrze się przy niej bawić. Język, jakim autor pisze jest tak świetny, że nie było ani chwili, kiedy coś wydało mi się ciężkie do zrozumienia. Pan Leopold ma dar pisania jak gdyby na dwa sposoby, co łączy ze sobą i widzimy to w jego książce ,,Zapiski dyletanta". Przy okazji w tym momencie przejdę do tego o czym wspomniana książka jest.
Przez całą książkę dowiadujemy się czegoś o jego życiu. Dosłownie skrawki, ale w tym przypadku te, które są związane z jego podróżą do Ameryki, a może trafniej zabrzmi ucieczką. To co zaskoczyło mnie od razu, to to, że do Ameryki on popłynął. Z kimś mi się to kojarzy... Opowiada on czytelnikom o tym, co udało mu się zobaczyć w wspomnianej Ameryce. Z jednej strony mamy obraz dowcipny, niektóre momenty wywoływały u mnie uśmiech od ucha do ucha i starałam się, żeby nie wybuchnąć krótkim śmiechem, bo ściany mamy cienkie :D Z drugiej strony bywało w książce poważniej i neutralnie, że nie wiedziałam czy to żart czy może jednak powaga.
Autor za pomocą swojej książki przybliżył oprócz swojego osobistego życia, życie Amerykanów, co jest równie ważne. Choć nam może się czasami wydawać, że tam jest tak wspaniale, ludzie jak zesłani z innej planety i w ogóle cud miód i maliny, to okazuje się, że niektórzy jak nie większość zdaniem autora, są niczym istoty, które ledwo ujrzały świat i już zaczęły dostawać wszystko co tylko zapragną. Nie mają świadomości, że zaraz może się skończyć sielanka, że wystarczy moment, aby wszystko stracili. Nie przejmując się i nie myśląc o tym, żyją tak spokojnie niczym dosłownie małe dzieciaki, które jeszcze o wielu rzeczach nie mają świadomości, nie rozumieją czym jest polityka i jak potrafi być skrajnym wytworem. Raz jest pięknie, a raz nagle ,,robi się gorąco".
,,Zapiski dyletanta" to książka, przy której można się dobrze bawić, ale również poznać tę trudniejszą stronę Ameryki, gdzie ludzie nie widzą łatwości z jaką może pojawiać się niebezpieczeństwo, zwłaszcza ze strony politycznej. Naprawdę zachęcam do przeczytania, książka warta uwagi. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś jeszcze sięgnąć po twórczość pana Leopolda Tyrmanda.
2 komentarze
Nie słyszałam o tym autorze. Jak będę miała okazję to na pewno sięgnę po jego twórczość.
OdpowiedzUsuńDość cicho o nim jest chyba...
Usuń